Im dłużej jestem trenerem, tym bardziej utwierdzam się w tezie, że nasz wygląd jest zdeterminowany głównie przez to co jemy. Dieta to klucz do sukcesu. Możemy trenować do upadłego, ale bez odpowiedniego schematu żywienia nie osiągniemy celów, a być może nawet będziemy się cofać i tyć. Pisałem o tym ostatnio w artykule Czy można schudnąć od samych treningów?
Spis treści:
Dlaczego prawidłowa dieta jest ważna
No właśnie, dieta to schemat. Wkurza mnie, ale jednocześnie nie dziwi fakt, że przy obecnym dostępie do informacji wciąż myślimy, że dieta wiąże się z jedzeniem sałaty. Gorzej jeśli wierzymy w cudowne diety “Schudnij 21 kg w 21 dni”. Często szukamy jaka dieta jest najlepsza na odchudzanie lub jaka dieta jest najbardziej skuteczna. Oczekujemy prostych i szybkich rozwiązań, niekoniecznie zdrowych dla wszytkich. W 99% przypadków wprowadzenie odpowiedniego sposobu żywienia ma na celu redukcję tkanki tłuszczowej.
Szukamy złotych środków, zamiast zacząć od wprowadzania najprostszych rozwiązań, które przynoszą efekty.

Co oznacza dieta?
Nie będę Wam przytaczał słownikowej definicji diety, możecie sprawdzić sami w słowniku PWN. W tym wpisie na blogu mam zamiar opisać jak wyglądają moje diety oraz jak dopasować żywienie pod siebie. Zacznijmy od tego co oznacza dieta. Dla mnie dieta to:
- Zwiększenie świadomości: wiedza, jakie produkty szkodzą, a jakie pomagają (generalnie oraz indywidualnie)
- Podejmowanie na tej podstawie odpowiednich decyzji w sklepie podczas zakupów
- Podejmowanie odpowiednich decyzji w restauracjach, na wyjazdach, imprezach
- Ułożenie schematu dopasowanego pod siebie
Powyższe cztery zasady trzeba opanować i już mamy sukces.
Każdy, kto kiedykolwiek próbował, wie na pewno, że najtrudniejsze jest wytrwać, odmawiając sobie czegoś. Dlatego też to, co należy zrobić to wprowadzić schemat pod siebie, ustalić ze sobą odpowiednie zasady i “żonglować” proporcją rutyna/szaleństwo adekwatnie do swoich możliwości.
Każda dieta jest inna
Nie ma uniwersalnej diety dla wszystkich, ale jest kilka zasad, które pomogą zdecydowanej większości:
- nie znam nikogo, kto po wyeliminowaniu pieczywa czuł się gorzej
- nikogo, kto ograniczył cukry proste i przytył
- ani jednej osoby, która odrzuciła alkohol i pogorszyła się jej sylwetka.
Na podstawie powyższych oraz kilku innych prawideł, stworzyłem własny model żywienia, który towarzyszy mi od dłuższego czasu. Ważne jest, aby mierzyć siły na zamiary i np. w okresie, kiedy np. wykańczamy dom (zwiększony stres, mało czasu) nie próbować wprowadzać drastycznych zmian, bo może być to za duży stresor dla organizmu.
Na trudny czas Dieta na 50 %
Nie jest to miejsce, w którym lubię być. Jeżeli moja dieta jest na 50%, najpewniej jest to kluczowy (czytaj stresujący) moment w pracy i/lub życiu prywatnym.
Zasady diety pół na pół:
- Mniej więcej 50% posiłków w diecie jest przyrządzana przeze mnie, druga połowa to jedzenie na mieście lub przekąski ze sklepu
- Brak godziny, po której nie jem
- Spożywam to, na co mam ochotę, więc pojawiają się np. fast foody, alkohol i słodkie przekąski.
- Nieregularne posiłki
W moim wypadku taka strategia skutkuje dosyć szybkim nabieraniem wagi i gromadzeniem się tkanki tłuszczowej. Zdaje sobie z tego sprawę, że taki stan rzeczy może się utrzymać maksymalnie 3-4 tygodnie. U mnie, z racji na sezonowość pracy, jest to najczęściej styczeń i wrzesień.
Dieta na 70%
Zasady tego sposobu odżywiania wyglądają następująco:
- Nie spożywanie jedzenia po 21.00 w tygodniu
- Obracanie się w kręgu nieprzetworzonych produktów: ryby, jaja, czerwone mięso, awokado, oleje na zimno, ryż, kasza, świeże warzywa, nasiona
- Napoje: woda, cola zero, piwo bezalkoholowe, kawa z mlekiem, soki
- Jedzenie na mieście 2-3 razy w miesiącu bez ograniczeń
- Ograniczanie pieczywa oraz cukru do niezbędnego minimum (tylko podczas jedzenia na mieście)
- Przekąski w postaci owoców
- 2-4 spore posiłki w ciągu dnia.
Jest to schemat, w którym spędzam większą część roku. Znalazłem swój żywieniowy balans między nudą a szaleństwem. Powstaje tutaj kilka ograniczeń, ale w głowie “wynagradzam” je sobie wyjściami do restauracji. Podczas wyjścia spożywam częściej to, na co mam ochotę niż to, co się powinno.
Metoda ta do pewnego momentu pozwala redukować nagromadzoną tkankę tłuszczową. W tym okresie na pewno bardziej też zwracam uwagę na treningi. Ten schemat to u mnie jakieś 8-10 miesięcy w roku.
Wymagająca Dieta na 90%
Okres, w którym mam mniej pracy i obowiązków oraz więcej czasu na swoje treningi, czyli wakacje. Z jednej strony jest to najbardziej wymagająca wersja, ale z drugiej patrząc, jak sylwetka poprawia się praktycznie z dnia na dzień, posiadam wtedy najwyższy poziom motywacji.
Zasady:
- Nie spożywanie posiłków po 21:00
- Napoje: woda, herbata, kawa bez mleka i cukru
- Eliminacja: alkohol, pieczywo, słodkie przekąski, fast foody
- Ograniczanie kalorii i cukrów, zwiększenie ilości białka
- 3-5 mniejszych posiłków dziennie o podobnych porach
- W przypadku jedzenia na mieście dokładny research tego, co się zamawia.
W tej wersji posiłki przygotowuję w pojemnikach na cały dzień. Unikam wtedy innego jedzenia niż zrobione przez siebie, ale jak się takie trafi, to dokładnie wertuję menu lub zwyczajnie odmawiam. Dodatkowo zwiększam swoją aktywność poza treningową (więcej kroków w ciągu dnia). Ten schemat jestem w stanie utrzymać około 6-8 tygodni.
A co z liczeniem kalorii?
Być może zauważyliście, ale w żadnym z wyżej wymienionych nie było mowy o liczeniu kalorii. Tak jak wspominałem na początku, jest to raczej dobranie kilku zasad i trzymanie się ich. Być może to, co działa na mnie, nie musi zadziałać na Was. Ja jestem osobą, która potrafi w poniedziałek ważyć 91 kg, a w piątek 87 kg.
- Wiem też, że jak wypiję 3 kawy w ciągu dnia, to będę za bardzo pobudzony
- Zdaję sobie sprawę, że jak w piątek mam wesele, to w środę w knajpie powinienem skończyć raczej na sałatce
- Wiem, że jak przeginam z jedzeniem i trwa to już 3 tydzień, to musimy zapalić czerwoną lampkę i coś zmienić
Zobacz co działa lub nie działa na twój organizm. Polecam skorzystanie z mojego kalkulatora kalorii.
Bądźmy świadomi co jemy
Chodzi o to, żeby mieć świadomość, co szkodzi ogólnie, ale przede wszystkim, co szkodzi nam samym. Każdy lubi fast foody, słone przekąski czy napoje gazowane. Jednak u każdego spożywane regularnie przez dłuższy czas będą nas niszczyły. Ta wiedza w połączeniu z obserwacją własnego ciała oraz szczyptą motywacji pozwala wypracować model, gdzie czujemy się dobrze, wyglądamy dobrze i żyjemy sami ze sobą w zgodzie.
Zwiększajcie swoją świadomość żywieniową i szukajcie optymalnych dla siebie rozwiązań.
Polecam też artykuł Czego nie jeść w restauracji oraz czy post jest zdrowy.